Kiedy jest się rodzicem zdrowego trzylatka bądź trzylatki, zapisanie dziecka do przedszkola jest decyzją, owszem ważną, ale raczej nie spędza ona rodzicom snu z powiek, nie zaprząta nieustannie myśli, człowiek nie wypisuje punktów "za" i "przeciw". Po prostu, dziecko idzie do przedszkola.
W przypadku dziecka, które zdrowym nie jest, a oprócz tego, że jest niepełnosprawne ruchowo, jego zmorą są słabnące mięśnie oddechowe, taka decyzja jest niesłychanie trudna. I właśnie ona od kilku miesięcy nie pozwala mi spać, zaprząta mój umysł o każdej porze dnia, w najprzeróżniejszych okolicznościach.
Z jednej strony jestem w pełni świadoma, że moje dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami. Intelektualnie niczym się od nich nie różni, wprost przeciwnie, czasami jak ktoś posłucha tego, co mówi i jak mówi, pyta wówczas, ile ten chłopczyk ma lat i dziwi się, że trzy i pół. Wiem, że musi rozwijać się społecznie, nauczyć się jakiejś samodzielności, musi potrafić się dzielić i współpracować, musi mieć kolegów i koleżanki. Musi nauczyć się funkcjonować w świecie istniejącym poza domem, musi wiedzieć, że świat nie kończy się na mamusi...
To wszystko jest takie ważne, a jednak mam tak wiele obaw związanych oczywiście z ryzykiem infekcji, powikłań itd... Bo infekcji nie unikniemy, to jest pewne. Mimo wszystko chyba spróbujemy. Dziś nawet byłam w naszym miejskim przedszkolu, w którym jest grupa integracyjna i są do niej przyjmowane dzieci od czwartego roku życia. Do grupy tej chodził zdrowy synek naszych znajomych i jego mama była zachwycona nauczycielkami, sposobem prowadzenia zajęć, opieką. Pani Dyrektor, Kobieta Anioł, jest nastawiona bardzo pozytywnie, ma już doświadczenie z dzieckiem chorym na SMA, tyko w dużo lepszej kondycji fizycznej od Wojtusia. Ale mówiła, że mają dzieci w różnym stanie i potrafią się zająć dzieckiem z bardzo dużymi potrzebami. Przedszkole oczywiście mamy piękne, budynek dostosowany dla osób poruszających się na wózkach, sala przestronna, wszyscy naprawdę sprawiają tak pozytywne wrażenie, tyko ta mama Wojtusia taka przerażona...
mamo trzymaj sie !!
OdpowiedzUsuńJakoś jeszcze się trzymam Joluś:)
OdpowiedzUsuń