Ostatni misiąc, a może nawet dłużej, Wojtusiowi dolegało coś, co właściwie nie było infekcją (stałe kontrole u pediatry), ale bjawiało sie głęboko zalegającym katarem i mokrym kaszlem (również w nocy). Ten czas pokrywał się ze zwiększoną niechęcią Wojtusia do kasz na mleku, które dostawał na śniadanie i kolacje. Mimo niechęci, jakoś spożywał te posiłki. Aż do dnia, a właściwie nocy, kiedy kaszlał tak bardzo (słyszałam, że coś bardzo zalega mu w przełyku, nie mógł odkrztusić, oczywiście wszelkie czarne scenariusze już przebiegały po mojej głowie), że wybudziłam go i zaczęłam mocno oklepywać. Wojtek zwrócił kolację i spokojnie przespał noc, następnego dnia rano już nie dostał mleka (nie dostaje go już ok. 1,5 tygodnia) i od tego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, katar i kaszel minęły...
Alergia na mleko? Tylko co wprowadzić zamiast mleka? Dodam, że na samym początku, po zakończeniu karmienia piarsią, pił Nutramigen, potem Bebilon Pepti MCT, ostatnio na zmianę z Nan Pro HA. Do Nutramigenu nie wrócimy, nie uda się, chyba już tak ma, że nie lubi mleka, z Olą przerabialiśmy to samo. Myślę, że jeszcze 2 tyg. wstrzymam się z nabiałem, a potem może spóbujemy z jogurtami, twarogiem? Wizyta u alergologa? Brrr, jakoś nie mam nastroju...