Nie wyobrażamy sobie życia bez ortez. Już chyba pisałam kiedyś, że bardzo nam pomagają w urozmaicaniu codzienności, są niezastąpione podczas wyjazdów, są wykorzystywane do ćwiczeń, nie tylko stania.
Ponad rok temu na turniejach golfowych PGA Polska Pro Tour została
zorganizowana piękna akcja, w ramach której zebrano na rzecz Wojtusia pieniądze,
dzięki którym w minionym roku mogliśmy kupić Wojtusiowi nowe ortezy.
Co prawda proces realizacji
był dosyć długi (od pomysłu, zdjęcia miary do ostatecznej decyzji i realizacji upłynęły 4 miesiące), ale już od kilku tygodni
Wojtuś z nich korzysta. Są inne niż poprzednie, inaczej zbudowane, z odpinanym
koszem biodrowym, z magicznymi pompkami w stawach kolanowych i biodrowych, które
stawiają opór przy próbie zgięcia kolan czy pochylania tułowia do przodu i
delikatnie wypychają Wojtka przy próbie wyprostowania nóg czy tułowia. Efekt -
z radością obserwujemy, że Wojtuś dobrze radzi sobie w staniu w nich bez kosza
biodrowego! Między innymi dlatego kosz jest używany sporadycznie (skoro radzi
sobie bez kosza, chcemy z tej możliwości korzystać jak najdłużej). Ale też muszę przyznać, kosz wymaga poprawek, ponieważ coś w nim Wojtusiowi przeszkadza, nie leży do
końca tak, jak powinien, a może po prostu Wojtuś nie chce w nim stać, w każdym razie trwa proces ustalania przyczyn tego stanu i
liczę, że uda się wypracować kosz taki, żeby Wojtek z niego korzystał, żeby leżał właściwie i należycie
spełniał swoje funkcje.
A dlaczego tak lubimy ortezy?:
Bo Wojtuś może sobie postać np. przy ławie, gdzie ma większy blat roboczy niż w krzesełku czy pionizatorze:
Może sobie postać przy krześle, jeżeli ma na to ochotę:
Może pobawić się Oli domkiem dla Barbie:
I zrobić w nim "porządki":
Ortezy po prostu są fajne:
Jeszcze raz bardzo dziękujemy organizatorom akcji: Kubie Zajdlowi i Michałowi Michałowskiemu:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz