piątek, 4 stycznia 2013

Trochę spóźniony wpis sylwestrowo-noworoczny



Rok 2012 zaczął się dla nas ciężko – chorobami, znacznym osłabnięciem Wojtusia. Wraz z wiosną, kiełkowała w nas nadzieja, że jednak mimo wszystko może nie będzie aż tak źle. I nie jest – forma lepsza niż po zeszłorocznej zimie. Lato, jesień, zima, to przecudny rozkwit mowy naszego synka, który dziś mówi już wszystko, pełnymi zdaniami (no, może nie zawsze wyraźnie i w pełni zrozumiale dla wszystkich). Jesienią Wojtuś nareszcie mógł poczuć smak niezależności - zaczął samodzielnie przemieszczać się po mieszkaniu na wózku inwalidzkim, który jest teraz również nieodłącznym towarzyszem wszystkich naszych wyjść z domu. 

W minionym roku kontynuowaliśmy zawieranie kolejnych nowych znajomości, wirtualnych, telefonicznych, a z niektórymi udało nam się spotkać osobiście (Ula, Hubert, Magda, Lia, Franek, Samanta). Doceniamy również bardzo dotychczasowe znajomości, te spoza kręgu SMA, te, które były i są oraz te, które były, potem gdzieś się zakurzyły, a teraz znów są.  Mimo iż nie jesteśmy zbyt dyspozycyjni, ogromną radość przynoszą mi nasze rozmowy telefoniczne, sms-y, maile:)
.
Z miesiąca na miesiąc coraz bardziej doceniam różnicę wieku między naszymi dziećmi. Przynajmniej na tym etapie życia. Mogą się już razem bawić, Ola dużo tłumaczy Wojtusiowi, niemalże do perfekcji opanowała uspokajanie Wojtusia w chwilach kryzysowych – mimo tego, że sama jest niecierpliwa, w takich sytuacjach często wykazuje się znacznie większą cierpliwością niż ja:). Ola to mądra, pomocna dziewczynka.

Miniony rok zakończyliśmy i nowy przywitaliśmy w rodzinnym gronie. Oczywiście przed wyjazdem sto razy pytałam, czy na pewno wszyscy są zdrowi. Po setnym i jeszcze jednym potwierdzeniu, że tak, mimo iż ja nie byłam w najlepszym nastroju, pojechaliśmy. W drodze na sylwestrowy wieczór Oli udało się dodzwonić do Radia Bajka i wygrać książkę w konkursie:). A na miejscu – sympatycznie, wesoło - dziękujemy za zaproszenie, cieszę się, że spędzieliśmy razem ten wieczór! Dzieci szalały, nie zapowiadało się, że położą się spać przed północą, więc chyba przed godziną 21.00… przestawiliśmy zegarki o 2 godziny do przodu i po 23.00 właściwego czasu nasze skarby już smacznie spały, przekonane, że zasypiają po 01.00:). A poniżej młodsza ekipa sylwestrowa z Wujkiem Łukaszem na czele:


Dla mnie takie spotkania jeszcze są wyzwaniem, zwłaszcza przed i na początku. Zawsze, kiedy przebywamy w towarzystwie małych dzieci, rówieśników Wojtusia, moją głowę zaprzątają pewne myśli. I chociaż z jednej strony, jest mi przykro, że Wojtek nie może pobiegać z dziećmi, pobawić się tak samo, jak one, że w większości czynności potrzebuje pomocy…, to z drugiej strony, zawsze na takich spotkaniach jestem świadkiem bardzo ciepłego przyjęcia Wojtusia. Dzieciaki jak biegną, prowadzą w pędzie wózeczek z Wojtusiem (a on się cieszy), zawsze chętnie coś podadzą, podniosą, pomogą – tu niezastąpiony był Krzyś z herbatniczkami i nie tylko:). A że są to dzieci, otwarte na innych i na świat, czasami nawet przymierzają się do wózeczka Wojtusia:). Tak więc, mimo ukłucia w sercu, czuję jednocześnie ogromną radość z tego, że Wojtuś jest akceptowany, że wtapia się w otoczenie i swoim zachowaniem, uśmiechem, rozmowami, wywołuje uśmiech na twarzach innych osób.

W ten Nowy Rok wkraczamy w lepszych nastrojach niż rok temu. Chcemy wierzyć, że możemy być szczęśliwi (co tam wierzyć, chcemy być szczęśliwi, bo dzięki temu nasze dzieci będą szczęśliwe!), pragniemy potrafić się cieszyć tym, co mamy, chcemy być silni i wytrwali, chociaż pewnie niejeden raz przyjdzie nam zmagać się z trudnymi emocjami. Chcemy mieć nadzieję…


Wszystkim życzymy pomyślnego Roku 2013, pełnego optymizmu, uśmiechu, sukcesów, a rodzinom z SMA dodatkowo tego upragnionego przez nas światełka w tunelu, żeby wreszcie się pojawiło i nie zgasło:).
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz