Kiedy Ola była mniej więcej w
wieku Wojtusia, tata kupił jej kolejkę Lego Duplo. Po okresie intensywnego
użytkowania została zapomniana, a po jakimś czasie zapakowana wraz innymi klockami
Lego Duplo do wielkiego pudła i postawiona na szafę.
Doczekała się Wojtusia,
ale Wojtek nie poszaleje z nią tak jakby się chciało, żeby poszalał. A skoro
nie da się najprościej, na podłodze, a tor na małym stoliku się nie mieści, to
wpadłam na pomysł stworzenia specjalnego stołu pod tę właśnie kolejkę, żeby Wojtuś
mógł się nią bawić swobodnie.
I tak oto - z mojego pomysłu, podpowiedzi rehabilitanta Wojtusia oraz pomysłowości i skrupulatności naszego znajomego, który go stworzył - powstał stolik, który
zajmuje nam ogromny kawał podłogi, ale – uwaga! – po złożeniu mieści się za
drzwiami pokoju. Kiedy więc nie jest potrzebny, to w zasadzie nie przeszkadza:) Jest co prawda dość ciężki, jego
wyjęcie i rozłożenie wymagają trochę wysiłku, ale czego się nie robi dla
najukochańszych na świecie dzieci…
Kiedy więc Wojtek woła: „Mamo, gaj mi lego bulko!”
wyciągam klocki i stoliczek, który prezentuje się właśnie tak:
Dodam jeszcze, że Wojtuś może również przy nim klęczeć, a jak troszkę podrośnie, wymienimy nogi stolika na wyższe, żeby podnieść poziom blatu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz