piątek, 28 września 2012

Troszkę ruchu


Minionej zimy podstępny atak SMA odebrał Wojtusiowi umiejętność samodzielnego siadania, klękania, przemieszczania się na kolanach, czołgania się i raczkowania. W ciągu dwóch miesięcy, tydzień po tygodniu na naszych, a głównie moich przerażonych oczach, uciekło wszystko… Strasznie to przeżyłam.

Wiosną sytuacja się ustabilizowała, kondycja Wojtusia nieco się poprawiła, nie odzyskał co prawda utraconej mobilności, ale zauważyliśmy, że jest trochę lepiej niż było.

A w ostatnim czasie Wojtuś…

Potrafi zjechać na pupie z klina, ale nie tak jak na zjeżdżalni, on z tego klina schodzi pupą, podpiera się po bokach rączkami, a jego tułów pracuje na prawo i lewo wykonując przy tym kawał ciężkiej pracy (tego nauczyła go ciocia rehabilitantka).

Siedząc na niskim stołeczku bez oparcia umie obrócić się na nim o 180 a nawet 360 stopni, oczywiście podpierając się rączkami np. o kanapę.

Dziś, opisany wyżej obrót (tylko podczas siedzenia na płaskim) wykonał w wannie podczas kąpieli.
Niby mała rzecz, a jednocześnie taka wielka i jak bardzo cieszy:)

1 komentarz: