Ola wyzdrowiała, ja również, Wojtusiowi się udało przetrwać zdrowo, dlatego obecny tydzień był już zdecydowanie bardziej ciekawy. Nareszcie odkurzyłam cierpliwie czekający na szalonego kierowcę wózek elektryczny, tak więc niecierpliwie czekający i spragniony wrażeń kierowca doczekał się pierwszych wiosennych szaleństw. Oczywiście kierowca - mając w nosie moje prośby i groźby - ruszył od razu na "piątce" z bardziej niż szerokim uśmiechem na twarzy.
A teraz najważniejsza wiadomość dzisiejszego dnia - Wojtek został przedszkolakiem! Tak, tak, nasze publiczne przedszkole nie boi się dzieci niepełnosprawnych, na wózkach, nikt zatem nie robił nam problemu z przyjęciem Wojtusia, wprost przeciwnie, przesympatyczna Pani Dyrektor podczas wcześniejszych rozmów potrafiła rozwiać moje wątpliwości i strachy. Cóż, małe strachy nadal pozostają, ale doceniam taką postawę dyrekcji, ponieważ dzięki niej mam świadomość, że moje dziecko będzie w przedszkolu mile widziane.
Ten uśmiech... ta radość...
OdpowiedzUsuńBezcenne
Ściskam