Wojtuś miał dziś sen. Zanim jednak go opiszę, kilka słów wstępu. Otóż, w ubiegłym tygodniu była u nas Babcia Basia. Oczywiście Babcia rozpieszcza wnuki, wielbi je i spełnia niemal wszystkie ich życzenia, a one czując to, odwzajemniają jej tym samym uczuciem i smucą się, kiedy Babcia odjeżdża.
Dziś raniutko, tuż po przebudzeniu Wojtuś zapytał mnie:
- Mama, jeśt u naś babcia Basia?
- Nie ma babci. - odpowiedziałam.
- Jeśt. - powiedział Wojtuś i zamknął oczy.
Po kilku minutach znów zapytał:
- Jeśt babcia Basia?
- Nia ma Wojtusiu.
Tu już ze łzami w oczach Wojtuś przekonywał mnie:
- Jeśt, ja widziałem...
Ciężko mi było wytłumaczyć mu, że Babci jednak u nas nie ma. Po południu nawet jak rozmawiał z Babcią Basią przez telefon, powiedział:
- Babciu, ja widziałem cie lano jak pałem!
Tym razem Babcia chyba miała łzy w oczach...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz