Tadam! Z wielką radością informuję, że 7 sierpnia Wojtek skończył 5 lat!
Jakiś czas temu tak sobie zamarzył, żeby urodziny były niespodziankowe, tj. on wchodzi do pokoju i nagle wszyscy wyskakują z kryjówek i wołają: Niespodzianka!!!
Co prawda nie do końca zgodnie z powyższym marzeniem, ale niespodziankę udało się zorganizować. Urodziny wypadały w piątek poprzedzający weekend, który mieliśmy spędzić u dziadków. Tak więc dzięki fantastycznemu pomysłowi Oli uknuliśmy misterny plan, żeby organizować imprezę u Babci Stasi, podczas gdy niczemu nieświadomy Wojtek czekałby sobie u Babci Basi i Dziadzia Rysia. I tak zrobiliśmy. Kilka dni wcześniej Wojtek został uświadomiony, że goście przyjadą w sobotę, bo w piątek każdy pracuje. Podczas gdy u jednej babci trwały gorące przygotowania, u drugiej Wojtek niezbyt zadowolony czekał na nadejście soboty. Goście zaproszeni na 17.00, godzina 16.00 - Wojtek przywieziony do babci Stasi i schowany daleko i wysoko poza pokojem, w którym wszystko już było przygotowane. Zaproszeni goście zebrali się i cicho oczekiwali. Na nasz sygnał tata zszedł z Wojtkiem do najważniejszego pokoju i w momencie otwarcia drzwi rozległo się głośne: NIESPODZIANKA!!! i odśpiewane 100 lat.
Mimo zaskoczenia i początkowego zawstydzenia, Wojtek stwierdził po jakimś czasie, że jest ZADOWOLONY z tej niespodzianki:)
Jak widzicie, ręka jeszcze unieruchomiona. Całe "szczęście" jest to złamanie typu zielonej gałązki, więc powinno w miarę szybko się zrosnąć, ale opatrunek musi być utrzymany do 19 sierpnia. Mimo iż Wojtek bardzo dzielnie znosi tę przykrą sytuację, dodatkowo potęgowaną bardzo dokuczliwymi upałami, miewa chwile kryzysu. Pod opatrunkiem skóra poci się, swędzi, jest też całkowicie unieruchomiony. Ale jeszcze trochę...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz