Niestety, nie zaglądam systematycznie na bloga...
Dziś jednak przysiadłam, zajrzałam, muszę o tym napisać.
1 czerwca dowiedzieliśmy się, że pierwszy lek na rdzeniowy zanik mięśni - Spinraza - został zarejestrowany w Europie. Nareszcie. Po latach oczekiwania, nadziei, momentów zwątpienia, śledzenia na bieżąco stanu badań klinicznych - wreszcie lek się pojawił. Nieznana jeszcze była cena, pozostawało cierpliwie czekać...
Chociaż staramy się nie rozmawiać o tym przy Wojtku, nie da się go od tego tematu całkowicie odizolować. Słyszy strzępki rozmów, czasami tych telefonicznych, o leku, o tym, że prawdopodobnie będzie bardzo drogi... Sam pyta o lek, czy już jest, kiedy będzie mógł go dostać. Wczoraj jednak nikt z Wojtkiem na temat leku nie rozmawiał. A my wczoraj po południu zostaliśmy porażeni pewną wiadomością...Wojtek jednak nic nie wiedział.
Tymczasem dziś rano przychodzi do mnie i mówi:
- Mamo, może zagramy w Lotto, to będzie można kupić lek na SMA!
A mamę zatkało - cóż za dziecięca intuicja...
Bo wygrana w Lotto, ale taka baaardzo porządna wygrana, baaardzo by się przydała...
Producent leku, firma Biogen, ujawniła bowiem wczoraj europejska cenę Spinrazy: koszt terapii w pierwszym roku: 540 000 euro, a każdy kolejny rok do końca życia: 270 000 euro...
www.fsma.pl/2017/06/biogen-ujawnil-europejska-cene-spinrazy
No i to Lotto w związku z tym bardzo by się przydało, nawet chłopaki pojechali zagrać, a nuż...
A tak na poważnie - bardzo, bardzo obawiamy się, że lek w Polsce nie będzie dostępny, bo jeżeli miałby być, to tylko jako lek refundowany, a przy tej cenie, liczbie chorych, wydaje się to bardzo mało prawdopodobne, już chyba szybciej uwierzę w wygraną w Lotto...