sobota, 29 grudnia 2012

Alergia na mleko?

Ostatni misiąc, a może nawet dłużej, Wojtusiowi dolegało coś, co właściwie nie było infekcją (stałe kontrole u pediatry), ale bjawiało sie głęboko zalegającym katarem i mokrym kaszlem (również w nocy). Ten czas pokrywał się ze zwiększoną niechęcią Wojtusia do kasz na mleku, które dostawał na śniadanie i kolacje. Mimo niechęci, jakoś spożywał te posiłki. Aż do dnia, a właściwie nocy, kiedy kaszlał tak bardzo (słyszałam, że coś bardzo zalega mu w przełyku, nie mógł odkrztusić, oczywiście wszelkie czarne scenariusze już przebiegały po mojej głowie), że wybudziłam go i zaczęłam mocno oklepywać. Wojtek zwrócił kolację i spokojnie przespał noc, następnego dnia rano już nie dostał mleka (nie dostaje go już ok. 1,5 tygodnia) i od tego dnia, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, katar i kaszel minęły...
 
Alergia na mleko? Tylko co wprowadzić zamiast mleka? Dodam, że na samym początku, po zakończeniu karmienia piarsią, pił Nutramigen, potem Bebilon Pepti MCT, ostatnio na zmianę z Nan Pro HA. Do Nutramigenu nie wrócimy, nie uda się, chyba już tak ma, że nie lubi mleka, z Olą przerabialiśmy to samo. Myślę, że jeszcze 2 tyg. wstrzymam się z nabiałem, a potem może spóbujemy z jogurtami, twarogiem? Wizyta u alergologa? Brrr, jakoś nie mam nastroju...

czwartek, 27 grudnia 2012

Po Świętach

I już po Świętach...

Jesteśmy w domu, za nami kilka intensywnych dni spędzonych z rodziną, podwójna wigilia, mnóstwo prezentów, wrażeń, myśli (ech, te myśli)...

Dzieci szczęśliwe, bo oczywiście chociaż Ola już rozumie ten właściwy sens Świąt Bożego Narodzenia, to jednak na Mikołaja czekali oboje:) A Mikołaj, mimo iż nie pojawił się osobiście, to jednak w jakiś przedziwny sposób, nocą, po cichutku, zostawił pod choinkami prezenty, od których dzieci (a zwłaszcza Wojtek) nie mogły oderwać oczu i skierować ich w stronę wołającej mamusi, tak więc - jak widać poniżej - zrobienie świątecznej fotografii wcale nie było takie proste:)


Prezenty otrzymane przez Wojtusia na pewno pomogą mu ćwiczyć sprawność rączek, a nawet popracować nad usprawnianiem układu oddechowego. Poniżej niektóre z nich (blaszana pozytywka - jej ogromną zaletą jest to, że melodyjkę słychać wyłącznie wtedy, kiedy kręcimy korbką, tak więc trzeba popracować rączkami, żeby posłuchać muzyki, dodatkowo, korbką można obracać w obie strony; dwie zabawki logopedyczne - helikopterek do dmuchania oraz rurka z unoszącą się podczas dmuchania piłeczką).




Ola, mimo iż w tym roku nie napisała listu (chociaż kilkakrotnie mówiła mi, co chciałaby dostać), z ogromną radością stwierdziła, że Mikołaj spełnił jej marzenia:) Tata, jako że był bardzo zapracowany, również nie napisał do Świętego Mikołaja listu i niestety, nie był zachwycony, kiedy pod choinką, w torbie podpisanej naszymi imionami zobaczył... patelnię... Całe szczęście, dostał nie tylko tę patelnię:)

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Wesołych Świąt!

Święta Bożego Narodzenia, tradycyjnie, spędzamy u dziadków, dlatego nasza mini-choineczka - ku radości dzieci - została ubrana znacznie wcześniej:


Życzymy wszystkim zdrowych, radosnych, pełnych rodzinnego ciepła i miłości Świąt Bożego Narodzenia oraz jak najwięcej szczęśliwych chwil w Nowym Roku!

czwartek, 20 grudnia 2012

Pierniczki

Zachęcona pięknymi zdjęciami świątecznych pierniczków, postanowiłam, że w tym roku po raz pierwszy my też je upieczemy. Nie przyszło mi to z łatwością, ponieważ nie lubię piec ciast (zazwyczaj wychodzą mi z wielkim zakalcem), poza tym nigdy nie piekłam pierniczków.  Z dużą pomocą Oli, w towarzystwie Wojtusia, udało się. Twarde, ale smakują jak pierniczki. A oto efekt naszej pracy:
 



 

poniedziałek, 10 grudnia 2012

Gwiazdobranie

Wczoraj w Józefowie miało miejsce wyjątkowe wydarzenie – Gwiazdobranie i Dawanie czyli Szósty Przedgwiazdkowy Jarmark Ogólnojózkowy. Charytatywna akcja na rzecz niepełnosprawnych dzieci z Józefowa, będących podopiecznymi Fundacji Dzieciom “Zdążyć z Pomocą” (tak więc również na rzecz Wojtusia), zainicjowana i organizowana już od kilku lat bezinteresownie przez niezwykle energetyczne osoby, które z każdym rokiem zarażają swoją gwiazdobraniową pasją coraz większą liczbę mieszkańców Józefowa (i nie tylko Józefowa). Ich ciążka praca przyniosła naprawdę fantastyczny efekt.
 
Było więc wczoraj wyjątkowo: mnóstwo ludzi, atrakcji i niezwykle pozytywnej energii. Czas mijał niesłychanie szybko, a działo się naprawdę dużo: występy grup przedszkolnych, szkolnych, grup tanecznych, koncerty (Bardotka Trio; Be Free Gospel Family, Undergrunt) niezwykle emocjonująca aukcja w dwóch odsłonach, loteria fantowa, przedświąteczne atrakcje dla dzieci, które m.in. mogły rysować i pod okiem instruktorów przygotowywać przepiękne ozdoby świąteczne i mnóstwo stoisk, na których można było zaopatrzyć się w produkty spożywcze, ozdoby świąteczne, książki, kosmetyki… To tylko część wszystkich atrakcji. Cały dochód jest przeznaczony na niepełnosprawne dzieci z Józefowa.
Dziękujemy zatem wszystkim, którzy przyczynili się do tego magicznego wydarzenia: organizatorom, uczestniokom, mieszkańcom, miastu oraz wszystkim, którzy dokonali na Jarmarku zakupów. Naszym znajomym dziękujemy za fanty przekazane na loterię i aukcję, osobiste podziękowania kierujemy dla Agnieszki i całego zespołu Bardotka Trio, który rozkołysał nas wczoraj  swoimi piosenkami i oczarował głosami.

czwartek, 6 grudnia 2012

Mikołajki

Przewodnim tematem dzisiejszego poranka był Święty Mikołaj i prezenty zostawione przez niego tradycyjnie przy łóżkach dzieci. I teoretycznie na tym miało się skończyć, ja jednak wiedziałam, że najprawdopodobniej jeszcze coś się wydarzy. W późnych godzinach popołudniowych dotarła do nas bowiem Wysłanniczka Świętego Mikołaja z prezentami dla dzieci i – w jak wielkim byłam szoku – dla mnie również! Wojtek – jak to dwulatek – prezent wziął chętnie i od razu sprawdzał, co tam się w torbie ukrywa, nie wnikając w szczegóły skąd, co i jak, od razu wydał dyspozycję wyjęcia mu całej zawartości. Ola natomiast z szeroko otwartą buzią patrzyła na Wysłanniczkę, z nieskrywaną radością rozpakowała swój prezent i przez cały wieczór nie mogła wyjść ze zdumienia, że Mikołaj zrobił im jeszcze jedną niespodziankę dzisiejszego dnia.
 
Serdeczne podziękowania dla SMAKu Życia i Kredytów Chwilówek za przeprowadzenie akcji, dzięki której Wojtuś stał się posiadaczem m.in. zestawu zwierzątek, książeczki z magnesami, „malucha”, pluszowego misia, którego oczywiście już kocha…, a Ola utwierdziła się w przekonaniu, że Święty Mikołaj jednak istniejeJ. Tu wielkie podziękowania dla Magdy za zorganizowanie akcji tak, żeby rodzeństwo dziecka chorego na SMA również otrzymało prezent od Mikołaja (udało mi się sprawnie, bez żadnych podejrzeń ze strony starszej pociechy,  przekazać Wysłanniczce Mikołaja przygotowany wcześniej przez nas prezent dla Oli).

 

środa, 5 grudnia 2012

Książka na dobranoc

Jeszcze do niedawna z książkami Wojtuś żył bardzo na bakier. Mimo naszych nieustannych prób zachęcenia go do polubienia książek, Wojtek reagował na nie gwałtownym protestem, mówił, że nie chce, zamykał je, odpychał, wyrzucał itd. Nie lubił ich i już. Do pewnego momentu.
 
Od czasu ostatniej infekcji - kiedy to przed zaśnięciem musiał byc przytulany, głaskany itd. - Wojtuś nie chce zasypiać w swoim łóżeczku. Zasypia więc w naszym łóżku (i często już w nim zostaje...). Pewnego wieczoru, już nie pamiętam, kto z nas położył się obok niego i zaczął czytać książkę. I z wielkim zdumieniem zauważylismy, że JEST tym zainteresowany. A po skończeniu usłyszeliśmy słodkie: "jekie" (jeszcze). Od tamtej pory czytamy i w dzień i na dobranoc. Tematyka - różna, czasmi dla dwulatka, czasami coś podpatrzone u Oli. I oczywiście od tamtego pamiętnego wieczoru czytanie książek stało się naszym stałym elementem zasypiania. Po skończeniu (a często końca nie widać: "jekie jaś", "okaki jaś"...)zazwyczaj Wojtuś sam jeszcze ogląda obrazki i zasypia... Dziś zasnął właśnie tak:
 

 

wtorek, 4 grudnia 2012

Pionizacja

Wojtuś jest dzieckiem siedzącym. Stoi jedynie w pionizatorze lub w ortezach. Pionizator wymusza na Wojtusiu "stanie" w pozycji lekko pochylonej do przodu - jest trudniej niż w ortezach i pewnie dlatego Wojtuś się na nim co jakiś czas "zawiesza". Ortezy (musieliśmy kupić kolejne, ponieważ z pierwszych już wyrósł) są natomiast świetnym uzupelnieniem pionizatora, ponieważ: dają Wojtusiowi więcej możliwości poznawczych (stoimy w różnych miejscach), Wojtuś jest w nich bardziej aktywny (kołysze się, przenosi ciężar ciała na boki, do przodu i do tyłu). Odnoszę wrażanie, że ortezy bardziej wymuszają na nim prawidłową postawę, ma mniej okazji do "zawieszania się", tak jak się dzieje w pionizatorze. Tak więc jedno z drugim wzajemnie sie uzupełnia.
 
Na rehabilitacji natomiast ostatnio dzieją się rzeczy bardzo pozytywnie zaskakujące. Nie wiem jak ONI, czyli Wojtek i jego rehabilitant Marek, to robią, ale wygląda to właśnie tak: